Gala bez jakichś większych sensacji. Niestety Oscara zgarnęła Lawrence, a miałam nadzieję, że może docenią Rivę... Lawrence mnie w Poradniku w ogóle nie przekonała do siebie/do bohaterki.
Właściwie tak wcześniej przez wielu wychwalany Lincoln, z tyloma nominacjami- tylko dwie statuetki i to za scenografię- tu myślę, że inne filmy bardziej zasłużyły na tę nagrodę.
Mimo tylu nagród Argo, myślałam że Akademia się wyłamie i będzie niespodzianka, ale nie- mnie się osobiście Argo podobał, ale czy aż na Oscara?
Ale Affleck się wyrabia i od grania w okropnych filmach typu Gigli zaczyna robić dobre filmy, kto wie czy kiedyś w przyszłości czegoś jeszcze nie wygra.
Co do samej ceremonii- za dużo śpiewania: musicale, Seth MacFarlane, piosenki z Bonda- mogli z czegoś zrezygnować. to nie nagrody Grammy. Samo prowadzenie MacFarlane'a nawet mi się podobało, chociaż nie przepadam za humorem z jego filmu Ted- ale sam Ted w czasie gali
Specjalny Oscar powinni dać Renee Zellweger, za to że udało jej się ustać na scenie
Jak ją zobaczyłam, to mi prawie szczęka opadła
I jeszcze jeden Oscar daję gadającym skarpetkom- muszę sobie zobaczyć ten film z Denzelem, bo podobno Denzel bardzo dobrze w nim zagrał.