Do siebie nie wysyłałam jeszcze, zawsze przywożę, choć to całkiem ciekawa sprawa - wszak znaczki i stempel to też jakiś znak podróży związany z danym krajem. Natomiast zawsze staram się wysłać coś innym, zwłaszcza osobom niezwiązanym zupełnie z Postcrossingiem. Przecież to świetna sprawa dostać pocztówkę, niech poznają to genialne uczucie wyciągnięcia czegoś ze skrzynki. No i to miły gest, który może wywołać na czyjejś twarzy uśmiech, że się pamiętało.
Żałuję że nie wpadłam na to wcześniej, jak byłam w paru fajnych miejscach. Zazwyczaj przywożę pełno pustych pocztówek a parę wysyłam do rodziny. W zeszłym roku byłam w Barcelonie i okolicznych miasteczkach (Tossa de Mar, Girona-przepiekne miejsca) i oprócz kartek do rodziny wysłałam też jedną sobie. Napisałam parę słów o tym, co pocztówka przedstawiała póki miałam świeżo w pamięci opis pilota :D Do tego zabrałam pocztówkę którą dostali rodzice (im w ogóle nie zależy) i już 2 śliczne kartki więcej w kolekcji :D
No i wysyłam i ja do siebie Piszę na nich co zwiedziłam, z kim i gdzie, więc pamiątka świetna. A robię to dopiero od tego roku Wcześniej przywoziłam pocztówki i na kilku wybranych, które najbardziej mi się podobały, zapisywałam gdzie, po co i z kim byłam. Teraz też tak jeszcze robię, ale ta 1-2 wysłane z miejsca podróży muszą być
Ilekroć wyjeżdżam gdzieś ze swoją dziewczyną, to wysyłamy do siebie jedną kartkę. Najpierw Iw. wypisuje pół kartki, a potem ja zasłaniam sobie ręką to co napisała i wypisuję swoje pół. I wrzucam do skrzynki. Potem w domu jest awantura, kto czyta pierwszy.
Ciekawy pomysł, kiedyś już o tym myślałam, miałabym w swoich zbiorach o wiele więcej ładnych kartek, ale w ostateczności stwierdziłam, że to trochę dziwne wysyłać sobie kartkę Ale kto wie czy kiedyś się nie zdecyduję
Ja wysłałam sobie ostatnio kartkę z Krakowa jako pamiątkę. Zapisałam z tyłu datę i teraz ta pocztówka będzie mi się kojarzyła z koncertem Foo Fighters.