Otóż jest tak. Wyprowadzamy się z Mieczykowej do końca stycznia, w nowym domu jeszcze nie mieszkamy, ale mamy tam skrzynkę (przemaka tylko trochę badziew jeden), a w miejscu chwilowego pobytu nie ma nawet skrzynki. Tak więc w podpisie pozostawiam już nasz adres docelowy - jako, że w końcu doczekaliśmy się pięknej ściany z bala, to bywamy i odbieramy pocztę przewożąc pudła.